Posty

Wyświetlanie postów z marzec, 2017

Dolina Baryczy

Obraz
Dzień dobry! W sobotę, 18 marca, miałam okazję wybrać się do Milicza wraz z członkami Koła Ornitologów. Ogólnie było to trzydniowe wydarzenie, w niedzielę zaplanowane było liczenie gęsi, ale zdecydowałam się przyjechać tam tylko na jeden dzień. Akurat była to właśnie sobota, czyli dzień koszmarnej pogody. We Wrocławiu od rana padał deszcz, szczególnie kiedy wyruszaliśmy w podróż, o 8:30. Na miejscu deszcz nie był już aż tak intensywny, ale cały czas kropiło... Najwięcej (co w sumie łatwo zauważyć) było kaczek - głównie krzyżówek , ale pływały też krakwy , cyraneczki , cyranki ,  świstuny i głowienki (całkiem sporo w sumie ich wszystkich). Standardowo też łyski i perkozy dwuczube oraz, tak popularne w tym miejscu, bieliki . Podjechaliśmy pod inny zbiornik, gdzie przebywało sporo łabędzi. Z jednej strony te pospolite - pomarańczowodziobowe, z drugiej strony było nieco ciekawiej. Oto łabędzie krzykliwe , które rzeczywiście były dość krzykliwe (kto by się

Zbiornik Mietkowski wczesną wiosną

Obraz
Dzień dobry! W pewną niedzielę, kilka tygodni temu, wybrałam się nad Zbiornik Mietkowski. To takie ciekawe ptasie miejsce (o czym pewnie wiecie, jeśli zaglądacie często na mój blog), chociaż głównie obserwuje się tu siewki na wiosennych i jesiennych przelotach. Niestety jeszcze trochę za wcześnie na biegusy i inne takie, ale trafiło mi się kilka ciekawych obserwacji. :) Takie o sarny we mgle (już nie porannej) Tak, mniej więcej, przedstawia się to miejsce W jednej z tych kałuż, które widać na górze, pływało sobie kilka gągołów . Ostatecznie trudno je było policzyć, bo cały czas chowały się pod wodę, ale naliczyliśmy 2 samce i 2 samiczki. Oto one, całkiem wdzięczne, prawda? Po drugiej stronie natknęliśmy się na rożeńce , niestety większość czasu spały chowając głowy za piórka i kuląc się w gromadce. Zresztą były bardzo daleko, więc zdjęcia powalające nie są. Dla ułatwienia strzałka. Oprócz pojedynczej nurogęsi, stadka gęgaw, łabędzi niemych, perkozów d

Wiosna!

Obraz
Dzień dobry! Dawno nie pisałam tu nic większego. Dzisiaj postanowiłam zebrać kilka ostatnich mniejszych wydarzeń do jednego posta. Uwaga, zaczynamy. Ferie zimowe. U mnie skończyły się tydzień temu (nad czym bardzo ubolewam). Pierwszy tydzień spędziłam beztrosko w domu. Pewnego dnia, oglądając sobie w nocy film, zauważyłam ruch za oknem. Była dokładnie północ, a dokładnie na przeciwko mnie, w odległości może 2-3 metrów, przysiadł jasny kształt. To. Była. Płomykówka. Dostałam palpitacji serca, a potem zawału. Pogasiłam wszystkie światła, które miałam w zasięgu ręki, tak aby nie płoszyć jej najmniejszym ruchem. Nie dojrzałam szczegółów. Ale to nie szkodzi. W ogóle. Stwierdziłam, że już skoro takie miewam szczęśliwe zbiegi okoliczności, może to ptaki mnie wzywają w teren? Jakby inaczej. Tak dawno nie zaglądałam do lasu. Chyba od... wakacji. Tak więc następnego dnia ruszyłam się na spacer. W moim lesie nie ma zwykle wielkich rzadkości, ale zawsze trafia się jakaś okazja do zdjęć