Dzisiaj to chyba już nic mnie nie zaskoczy... ;)

Dzisiaj wyszłam na podwórko, bo znudziło mi się robienie zdjęć z okna. Kiedy podeszłam do karmnika, usłyszałam dziwny dźwięk. Pomyślałam, że to może jakiś drapol, bo ja na głosach się nie znam, ale patrzyłam na niebo i nic nie było.
Później usłyszałam, jak coś dudni w drzewo i to bardzo głośno. Podeszłam do płotu i na drzewie sąsiada siedział jakiś dzięcioł. To znaczy widziałam tylko głowę, ale miała on charakterystyczny kształt dla dzięcioła czarnego. Przez chwilę nie mogłam z siebie nic wydobyć, i bardzo dobrze, bo bym go jeszcze spłoszyła. Przyszło mi do głowy, że to on może wydawał te dziwne dźwięki.
No a później to pokazał się mi w całej okazałości, co prawda z daleka, ale zdjęcie dokumentacyjne mam.
No, nie spodziewałam się takiego goscia u mnie (no, może prawie u mnie :p) w ogródku.

Dzięcioł czarny (zdj. dok.)

Komentarze

  1. Mi też głos czarnego zawsze kojarzył się z drapolem, zarówno "krikrikrikri", jak i "ijoooo" i "i i i i i i i i i" ;)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Cały wiatr Fuerteventury

Pół roku na Islandii. Okolice Reykjaviku

Norwegia!... (część trzecia)

małe liski nieuchwytne po polu skaczące

Czerwcowa wyprawa do Chrząstawy