(tylko) siewki na bornholmie

czyli
siewki i nie tylko
tylko
uwaga: zdjęcia siewek (z których jestem nawet zadowolona)
całkiem sporo zdjęć siewek
w sumie nic innego, tylko zdjęcia siewek
proszę o trochę pomocy z oznaczaniem

spojrzenie nieco bardziej krajoznawcze:
Bornholm to duńskie widoki, które w mojej głowie wywołują uczucie małej sprzeczności. Trochę dziwnie się czuję, gdy widzę skandynawskie domki powtykane między pola zbóż i kukurydzy (oraz między elewatory zbożowe). Surrealistyczny obraz, wciąż nie mogę się przyzwyczaić.
To urzekająca czystość, schludność; dopasowane do siebie budynki, teoretycznie indywidualne, ale stanowiące spójną całość.
O tym, gdzie jestem, przypominają mi głównie wąskie chorągiewki z duńską flagą, przy prawie każdym domu.


 - chwilę przedtem - 

Noc przed przypłynięciem na wyspę spędziliśmy w pewnej agroturystyce niedaleko Świnoujścia.



Nie zabawiliśmy tam długo, ale wystarczająco, abym złapała piękny wieczór osnuty smugami mgły.
Niektóre chmury wyglądały jak ekspresyjne pociągnięcia pędzlem.






pierwsza przejażdżka rowerem

(do miasteczka Nexø)

Dlaczego uznałam wtedy, że mój aparat jest mi absolutnie niepotrzebny? To duże nieporozumienie. Od teraz wszędzie, zawsze wożę go ze sobą.
(mimo że czasem jest naprawdę niepotrzebny)

Fotografowie zrozumieją, jak nieprzyjemnie skręcanie w środku towarzyszy uczuciu, gdy widać fantastyczne ujęcia(/ptaki), a nie ma aparatu. Chyba nie da się tego opisać...

Jak tylko dojechaliśmy do naszego drewnianego, czerwonego domku w lesie, pojechałam z tatą samochodem w tamto ptasie miejsce. 
Prezentuje się ono tak:







Teraz chyba rozumiecie. Bez aparatu, który działa dla mnie też jako lornetka, nie mogłam nawet dostrzec, jakie gatunki mnie omijają (może to i dobrze). Gołym okiem trudno zobaczyć, co dokładnie kryje się w tym tłumie.

Gdy wracaliśmy samochodem, minęliśmy urocze stado bernikli kanadyjskich na polu, głośne i szykujące się do odlotu. Udało nam się zatrzymać na moment.






wieczorami

chodziłam czasem na krótkie lub dłuższe spacery, aby złapać trochę złotej godziny.


morzemorzemorzemorzemorzemorzemorzemorze


okej, wracamy do rzeczy

wszystkie razy, kiedy znowu udałam się do ptasiego miejsca

(a było ich całkiem sporo)
(mimo że tata nie był entuzjastyczny jeśli chodzi o czekaniem na mnie, gdy siedziałam bez ruchu w krzakach)

Postanowiłam, że podejdę nieco bliżej, na tyle, aby móc chociaż trochę zrównać się poziomem ptaków w wodzie. Bardzo powoli i ostrożnie, szczególnie przedzierając się przez pewne kłujące rośliny.
(Ale nie na tyle blisko, aby włazić im buciorami, ani szczególnie spłoszyć. Wiadomo)

Udało mi się trochę podczołgać, i chociaż gęsi nieco się spłoszyły, po chwili siedzenia w bezruchu i nieudolnego udawania kamienia w trawie, wszystko wracało powoli do normy.
Po wodzie pływało całkiem sporo oharów, niestety nie ustawiały się w zbyt malowniczej scenerii.


Na początek kilka zdjęć dokumentacyjnych, szerszych.
Powiedzcie mi proszę, czy ten o po lewej, i ten poniżej, to biegus krzywodzioby?



Tutaj z przodu łęczaki, z tyłu bataliony, miejscami jeszcze plączą się szpaki (są podobnej wielkości, bardzo mylące czasem).



Czajka w zielonym zamgleniu (było dużo wysokiej trawy przed obiektywem).


Brodziec piskliwy, czasem całkiem głośny kolega:



W końcuuuuuu pora na łęczaki, moje ulubione! Drobne, maleńkie, ale najbardziej fotogeniczne i odważne z gromadki. Podfruwały same, coraz bliżej, parami albo samotnie. Bardzo mnie cieszyły te spotkania, szczególnie obserwowanie, jak się ruszają. Na cienkich nogach kiwają się jak pliszki, dygają i kłaniają, leciutko i zgrabnie. Przeurocze. Niestety nie da się tego uchwycić na nieruchomych zdjęciach.




(dwa na raz, i zaplątana pliszka, dobra do porównania wielkości)


Tutaj w parze z młodą sieweczką (niestety nie jestem pewna, czy obrożna czy rzeczna - chyba rzeczna, skoro ma wyraźną żółtą obwódkę oka?).




Ahhhh uwielbiam te ich długie łapki


i stópki z długimi palcami.





A tutaj dwa, podeszły naprawdę blisko; dużo łaziły w miejscach przysłanianych przez rośliny, więc czasem występują e f e k t y zamglenia.
Cieszę się z czerwonawych glonów w tle, dodają ciekawych akcentów.




Tutaj już z innego dnia.



Czas na ostatnie - bataliony, które niestety nie były tak śmiałe. Ale i tak to najlepsze ich zdjęcia, jakie dotychczas mam.



Wszystkie oczywiście w tej niezbyt imponującej szacie.
Ale czego się spodziewać o tej porze roku.



...

To wszystkie moje osiągnięcia, jak widzicie moją wycieczkę zdominowało jedno ptasie miejsce.

Mam nadzieję, że przez ilość fotografii wybaczycie mi niedomiar, i to niezbyt angażującego, tekstu!
Niedługo mam nadzieję to nadrobić.

A tymczasem pozdrawiam serdecznie i cieplutko!
C z e ś ć
E.

Komentarze

  1. Trafiłaś do prawdziwego ptasiego raju! Wspaniałe ujęcia, nic tylko je podziwiać, a co do aparatu, to człowiek sam nie wie nawet, kiedy będzie mu on potrzebny. Pozdrawiam! ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To prawda, nawet nie spodziewałam się tam takiego miejsca. Z aparatami to już czasem tak bywa... Dziękuję za miły komentarz, pozdrawiam :)

      Usuń
  2. ale super, że tak się udało z siewkami! Ohary i bernikle też bardzo ciekawe. Fajne foty!
    (Jeśli chodzi o te trudne do rozpoznania ptaki, to na pewno pomogą na grupce „identyfikacja ptaków”, na Facebooku (tylko to trzeba mieć Facebooka))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chętnie skorzystam z pomocy profesjonalistów na Facebooku. Tyle osób chętnych udzielić odpowiedzi, kiedy zdjęcia Collinsa nie wystarczają.
      Dzięki za kom
      Pozdrawiam

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Cały wiatr Fuerteventury

Norwegia!... (część trzecia)

zanim wiosna

małe liski nieuchwytne po polu skaczące

małe niebieskie słowiki

Chorwacja, tydzień pierwszy