Majowe liczenie

Witajcie! :)
Wczoraj wybrałam się na kolejne liczenie ptaków średnio-licznych z Anią w ramach akcji "Kwadraty 2 na 2" (link). Cóż, powiem na początek, że było o wiele lepiej niż ostatnio.
Działo się tak pewnie dlatego, że trochę dokładniej obeszłyśmy teren, starając się nie przeoczyć żadnego krzaczka - bo on też może mieć potencjał.
Dodatkowo więcej ptaków wróciło z zimowisk. Już od samego rana (6.00) można było wsłuchiwać się w tak długo wyczekiwane śpiewy kukułek, wilg, słowików...
Chyba już można uznać, że wiosna rozkręciła się na dobre? 

A teraz uwaga, wczujcie się w bajkowy nastrój...
W godzinach porannych krajobraz spowiła gęsta mgła, a trawę pokrywała cienka warstwa szronu. Było też oczywiście zimno, ale patrząc na taki widok naprawdę można było o tym zapomnieć.
Co chwilę z różnych stron odzywały się bażanty, niespodziewanie przebiegające przez drogę.



Pomiędzy wszelkiego rodzaju trawami rozpostarte były pajęcze nici. Uginały się pod ciężarem porannej rosy, ale pająki zadbały, by ich konstrukcja była solidna.


Oprócz wrażeń wizualnych poranek dostarczył nam przede wszystkim niesamowite wrażenia słuchowe :) Wspominałam o koncercie nowo przybyłych ptaków, ale te nie były zbyt skore pokazać się w całej okazałości.
Najpierw ukazała nam się kukułka przemykająca ponad lasem, potem jeszcze wilga.


Dzielnie brnąc przez krzaki wsłuchiwałyśmy się w ptasie odgłosy. Nasze umiejętności pozostawiają wiele do życzenia, ale jakoś sobie poradziłyśmy. Kiedy już mgła opadła, słońce wyjrzało zza chmur dbając, żeby już nikomu nie było zimno. 
W sosnowym lasku zaobserwowałyśmy niezwykle ruchliwe i nieśmiałe czubatki, które w żadnym wypadku nie chciały się pokazać w całej okazałości... Cóż, pozostało nam tylko wypatrywać poruszających się gałązek w iglastej gęstwinie i łudzić się, że na zdjęciach będzie cokolwiek widać.
Mimo wszystko byłyśmy bardzo zadowolone, bo to był ptak do tej pory oznaczony na naszych listach jako "niepewny" :) Jakby nie patrząc nowa życiówka.

Standardowo - znajdź mnie i moja piękna strzałka.

Wkroczyłyśmy do większego lasu żałując, że nie zrobiłyśmy tego w godzinach porannych. Ptaki w większości umilkły, dało się słyszeć tylko śpiewy strzyżyków, zięb, trznadli (te jak zwykle fotogeniczne), bogatek i modraszek.



Po chwili w akompaniamencie tych typowo leśnych śpiewów odezwały się (wrzasnęły?) dwa dzięcioły czarne, po czym jeden zadudnił donośnie tuż przy nas. Przelatywały kilkakrotnie ponad naszymi głowami, ale nie chciały się ładnie ustawić. 

Po pniach przemykał niepozornie pełzacz (chyba ogrodowy? ma taki dziwnie długi dziób), a pośród gałęzi krzątały się małe zniczki, oznajmiając swoją obecność cichym wysokim trelem.

Ogrodowy?

A na sosnach kilka razy zauważyłyśmy świergotki drzewne.


Idąc w kierunku wsi, przeszłyśmy obok ogrodzonych, zabetonowanych zbiorników wodnych, w pobliżu których przebywały chyba jedynie krzyżówki i pojedynczy trzciniak.

Udało mu się przemknąć bez wejściówki

Po chwili do tego wesołego grona dołączył bociek lądując okazale, ale chwilę wcześniej był łaskawy przemaszerować pośród pól i poczekać, aż zrobię mu zdjęcie na tle falującego powietrza.





Wkrótce dotarłyśmy do Chrząstawy, gdzie powitał nas śpiew słowika rdzawego. Obok krzątała się parka szczygłów, piegże, rudziki i kapturki

Mimo pstrokatych barw dość trudno je tutaj wypatrzeć pośród mniszków.
Pod koniec tuż przy nas przycupnął pan kos.



I tak właściwie gdzieś w tym momencie kończy się nasza wyprawa się kończy :) 
Dla leniwych zamieszczam spis gatunków wspomnianych w poście, ale też te które pominęłam (typu kląskawka i takie tam ;))
g - głos
podkreślenie - ptaki z listy ŚTO

Bażant 6, trznadel 5, 
kapturka 2, 
słowik rdzawy 2g, 
kukułka 1+3g 
czubatka 2, 
piecuszki 3g, 
raniuszek 3, 
potrzeszcz ~6,
wilga 1+1g, 
trzciniak 1, 
szczygieł 2,
grubodziób 3, 
żuraw 1g, 
cierniówka 1, 
srokosz,
sroka,
turkawka 1g, 
strzyżyk 1g, 
dzięcioł czarny 2, 
dzięcioł duży 1,
zniczek 5, 
sosnówka 1g, 
świergotek drzewny 2, 
kląskawka 2, 
makolągwa 1,
kruk 3, 
bocian biały, 
pełzacz (ogrodowy)1.



Kolejne liczenie już niedługo :) 
Pozdrawiam, Emalia

Komentarze

  1. Zaskakująco dużo tych ptaków, brakuje jeszcze tylko jakiegoś drapola do kompletu. Ładny wypad.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z drapoli był tylko myszak, chyba zapomniałyśmy go zapisać, jak zgubił się ołówek ;)
      Dziękuje za komentarz.

      Usuń
  2. Ładnie sporo ptaków:) A pełzacze dla mnie to zawsze jest niewiadoma:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie też :) Ten schodek na skrzydłach nie zawsze widać.

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty

Cały wiatr Fuerteventury

Pół roku na Islandii. Okolice Reykjaviku

Norwegia!... (część trzecia)

małe liski nieuchwytne po polu skaczące

małe niebieskie słowiki

Czerwcowa wyprawa do Chrząstawy