Karmnik, część druga
:) Cześć.
Jaki dzisiaj piękny, zimowy dzień. Spadło dość dużo śniegu i można było nareszcie poczuć prawdziwy styczeń. Na dworze zimno, ale i tak idąc do domu co chwilę zatrzymywałam się, aby popatrzeć na zmieniony, bajkowy świat. Bo biały puch nie był taki jak zwykle - leciał powoli, lekko, majestatycznie, a nawet romantycznie.
Bardzo lubię takie widoki.
W karmniku niewiele się zmieniło od ostatniego wpisu, ale chciałabym się z Wami podzielić zdjęciami, które wykonałam w ciągu kilku ostatnich dni (głównie w karmniku, ale będą też moje odwieczne zmagania z mysikrólikiem).
3 stycznia, sobota
Z początku do ptasiej stołówki nieśmiało zaglądały bogatki. Później przyleciały dzwońce i zrobiły ogromny harmider. Zdołały je wygonić tylko mazurki, które przyleciały tak licznie, że inne ptaki nie miały szans.
Tymczasem przy choinkach po drugiej stronie ogródka świergoliły mysikróliki, jak zwykle piękne, niepłochliwe, rozczulające i nadpobudliwe!
Trzeba przyznać, że jeden z nich prezentował się bardzo ciekawie z intensywnym pomarańczowym irokezem na łebku.
A ten całkiem ładnie pozował. Szkoda, że sceneria niezbyt artystyczna. Zardzewiały płot nie wygląda dobrze...
Czy ja nie za dużo wymagam? To i tak jedno z moich lepszych zdjęć mysika. ;)
6 stycznia, wtorek
Atmosfera z dnia na dzień zmienia się. Z upływem czasu jest coraz bardziej zimowo. Do środka karmnika napadało sporo śniegu (jak to się stało?) i potem musiałam to wyskrobywać pół godziny.
Ptaki przyleciały w takim samym składzie jak wczoraj, ale dodatkowo zjawiła się sierpówka. Kilka sekund później uciekła wystraszona, bo padła ofiarą agresji dzwońców.
Dzisiaj, czyli 7 stycznia, środa
Na zdjęciach prawdziwa zamieć śnieżna. Cieszę się, że wcześniej wróciłam ze szkoły, bo mogłam uwiecznić ten widok na zdjęciach.
Pod koniec chciałam Wam pokazać moje najnowsze bazgrołki, ale ten post nie zajął tyle miejsca ile powinien. Wygląda na to, że na razie musicie się nacieszyć zdjęciami, a rysunki dodam później.
Kilka z nich znajdziecie z zakładce "Komiksowe bazgrołki".
Tymczasem ja się z Wami żegnam :) Do napisania.
Jaki dzisiaj piękny, zimowy dzień. Spadło dość dużo śniegu i można było nareszcie poczuć prawdziwy styczeń. Na dworze zimno, ale i tak idąc do domu co chwilę zatrzymywałam się, aby popatrzeć na zmieniony, bajkowy świat. Bo biały puch nie był taki jak zwykle - leciał powoli, lekko, majestatycznie, a nawet romantycznie.
Bardzo lubię takie widoki.
W karmniku niewiele się zmieniło od ostatniego wpisu, ale chciałabym się z Wami podzielić zdjęciami, które wykonałam w ciągu kilku ostatnich dni (głównie w karmniku, ale będą też moje odwieczne zmagania z mysikrólikiem).
3 stycznia, sobota
Z początku do ptasiej stołówki nieśmiało zaglądały bogatki. Później przyleciały dzwońce i zrobiły ogromny harmider. Zdołały je wygonić tylko mazurki, które przyleciały tak licznie, że inne ptaki nie miały szans.
Spokojny, zapatrzony w dal, rozmyślający nad sensem życia dzwoniec... |
...ale to tylko pozory! |
Ledwo się mieściły... |
Zaraz zaraz... czy ta bogatka usiadła mu na głowie?! |
Tymczasem przy choinkach po drugiej stronie ogródka świergoliły mysikróliki, jak zwykle piękne, niepłochliwe, rozczulające i nadpobudliwe!
Trzeba przyznać, że jeden z nich prezentował się bardzo ciekawie z intensywnym pomarańczowym irokezem na łebku.
A ten całkiem ładnie pozował. Szkoda, że sceneria niezbyt artystyczna. Zardzewiały płot nie wygląda dobrze...
Czy ja nie za dużo wymagam? To i tak jedno z moich lepszych zdjęć mysika. ;)
6 stycznia, wtorek
Atmosfera z dnia na dzień zmienia się. Z upływem czasu jest coraz bardziej zimowo. Do środka karmnika napadało sporo śniegu (jak to się stało?) i potem musiałam to wyskrobywać pół godziny.
Ptaki przyleciały w takim samym składzie jak wczoraj, ale dodatkowo zjawiła się sierpówka. Kilka sekund później uciekła wystraszona, bo padła ofiarą agresji dzwońców.
Modraszka |
Tak, znowu dzwoniec. Zapatrzony w dal, poważny i tak dalej. Może będzie filozofem, nie możemy się śmiać z jego ambicji. |
Zimowy krajobraz |
Dzisiaj, czyli 7 stycznia, środa
Na zdjęciach prawdziwa zamieć śnieżna. Cieszę się, że wcześniej wróciłam ze szkoły, bo mogłam uwiecznić ten widok na zdjęciach.
"Co się gapisz?!" |
Pod koniec chciałam Wam pokazać moje najnowsze bazgrołki, ale ten post nie zajął tyle miejsca ile powinien. Wygląda na to, że na razie musicie się nacieszyć zdjęciami, a rysunki dodam później.
Kilka z nich znajdziecie z zakładce "Komiksowe bazgrołki".
Tymczasem ja się z Wami żegnam :) Do napisania.
Wspaniała relacja i genialne zdjęcia. Ten mysikrólik tak śliczny że nawet mi siatka nie przeszkadza. Masz fajnych gości w karmniku. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń:)) Dziękuję za miłe słowa, również pozdrawiam.
UsuńKolejne super zdjęcia. Zastanawiam się, jak to robisz, że każde ujęcie jest takie delikatne. Wspaniały jest ten mazurek na gałązce. Rewelacyjnie wyglądają też te zdjęcia z padającym śniegiem!
OdpowiedzUsuńU mnie spadł dzisiaj w nocy. Takie zaskoczenie, bo naprawdę dotychczas zielona trawa przykryta była białym puchem! Jeszcze wczoraj na niebie ani jednej chmurki, trawka sobie rośnie, nawet kiedy wychodziłam do szkoły to było widać wschód słońca... A dzisiaj biało.
Pozdrawiam!
A bazgrołki super, strasznie zabawne :))
O tak, śnieg jest bardzo fotogeniczny, to trzeba przyznać :) Widzę, że u Ciebie też zimowo.
UsuńDzięki za pozytywne opinie, pozdrawiam! :)
Ale masz szczęście do tych mysikrólików :-) mi się nie udaje ich dobrze sfocić :-) Pozdrawiam
Jakoś są dla mnie ostatnio łaskawe ;) Ale wiem, że nie ma z nimi łatwo.
UsuńPozdrawiam
Piękne zdjęcia! Uroku dodają im pastelowe kolory i szaro- zielone tło :) Modraszka- atlasowa!
OdpowiedzUsuń:D dzięki za miłe słowa.
UsuńŚwietne zdjęcia, gratuluję! Jaki kolorowy ten mysikrólik!
OdpowiedzUsuńPierwszy raz widziałam takiego :) Dzięki za miłe słowa.
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń