Posty

Wyświetlanie postów z 2016

Szkicownik!

Obraz
Witajcie! Wracam, tym razem nie z ptasimi historiami i niczym do opowiadania. Chciałabym Wam pokazać kilka stron z mojego szkicownika, który kilka tygodni temu skończyłam zapełniać.  Cały jest w stylu realistyczno-ornitologicznym. Z przodu tak mniej więcej do połowy są szkice ołówkowe, a z drugiej strony - akwarele.  (Co nie oznacza, że zrezygnowałam z pseudo-komiksowego stylu) Żeby nie przedłużać, tak to mniej więcej wygląda: Mewa żółtonoga inspirowana zdjęciami z Norwegii :) Ostrygojad, również norweska inspiracja Kos Jemiołuszka Parka sierpówek, które często widuję przez kuchenne okno. Są urocze :) Pliszki Ołówkowa strona: Drozdy I łabędzie A tu łabędź krzykliwy Boćki Zaczęłam już nowy szkicownik, tym razem w cienkopisowym stylu (tutaj nie dało się ich używać, bo tusz rozmazywał się na kartkach). Niedługo może coś wstawię :) Na razie kilka prac na moim instagramie: https://www.instagram.com/the_bluethroat/ Wybac

Norwegia!... (część trzecia)

Obraz
Witajcie! Przepraszam was za tą dość długą przerwę w pisaniu, ale właśnie wróciłam z obozu wędrownego w Pieninach (było świetnie!) i pobytu w Chorwacji. Na pewno niedługo zamieszczę kilka zdjęć z wyjazdu :) ... Kontynuując moją norweską historię - mniej więcej tutaj docieramy do momentu, kiedy to wraz z moimi współtowarzyszami postanawiamy zwiedzić wyspę Runde. No dobra, ja postanawiam. I robię wszystko, żeby reszta się zgodziła.

Norwegia!... (część druga)

Obraz
Dzień dobry! Myślę, że bez zbędnych wstępów możemy kontynuować naszą pełną niespodziewanych zwrotów akcji opowieść o norweskich przygodach. Zaczynajmy! 29 czerwca, Trondheim

Norwegia!... (część pierwsza)

Obraz
Tak właśnie! Norwegia! - podróż marzeń, miłość od pierwszego wejrzenia, ornitologiczny i fotograficzny raj oraz moje przyszłe miejsce zamieszkania. Tak pewnie przedstawiałby się tytuł tego wpisu, gdyby nie to, że jest zbyt długi. No więc zostaną trzy kropki, pod którymi kryje się to wszystko i jeszcze więcej. (Aha, i jeszcze jedno - przepraszam, że wpis ukazuje się dopiero tak późno! Długo zajęło mi spisywanie wszystkiego, zdarzyło się naprawdę wiele świetnych przygód i okazji do zrobienia malowniczych fotografii, więc postanowiłam podzielić całość na kilka postów. A teraz kontynuujmy naszą opowieść.) Skandynawia to od dawna był jeden z najbardziej interesujących dla mnie rejonów świata. Długo by wymieniać cudowności tamtejszych miejsc, od niesamowitego klimatu i uroczych minimalistycznych domków, poprzez niezwykłe krajobrazy i różnorodną przyrodę, na idealnej temperaturze i perfekcyjnie ubranych ludziach kończąc. Tak więc kiedy dowiedziałam się, że planujemy wyjechać ta

Podwórkowe wieści

Obraz
Witajcie! Dzisiaj będzie krótko. Przedstawię wam kilka majowych zdjęć z ogródka. Jabłonka w tym roku niezwykle ładnie rozkwitła, a dookoła uwija się mnóstwo owadów. To przyciąga wiele ptaków, głównie piegże, kapturki i sikory. Oto sesja zdjęciowa fotogenicznej i całkiem niepłochliwej (jak to zwykle z nimi bywa) piegży. :) Aha, i jeszcze jedno. W maju przyleciały wreszcie wilgi! Budzą mnie rano, ich fletowy śpiew (w połączeniu z niemelodyjnym charkaniem wydawanym przez samice od czasu do czasu) rozbrzmiewa z lasów, ogrodów i zadrzewień. Niestety wilgi nie są tak fotogeniczne i odważne jak ptaszki opisane wyżej, więc zdjęcie jest niezwykle kiepskiej jakości. Ale z wilgami zawsze jest mordęga. Na dzisiaj to tyle :) Do napisania!

Majowy las

Obraz
Witajcie! Na początek kilka wieści z ogródka: Jabłonka za oknem w kuchni w pełnym rozkwicie, więc dookoła pełno owadów i, co za tym idzie, ptaków też. W ogrodzie grasują sikory, kapturki i piegże, a mi się marzy ich zdjęcie wśród białych kwiatów jabłoni... Póki co muszę nacieszyć się wszędobylskimi (ale jakże umuzykalnionymi) kosami. W pewien majowy poranek siedziałam na tarasie czytając sobie spokojnie (kryminały Agathy Christie - polecam!), co jakiś czas spoglądając w stronę rozłożystego jesionu po drugiej stronie ogrodu. Lubią tam przesiadywać dzięcioły duże, dlatego w pobliżu trzymałam aparat, gdyby jakiś ptak chciał zapozować. Po jakimś czasie usłyszałam donośny szelest, który niewątpliwie pochodził od potężnych ptasich skrzydeł. Na drzewo przyleciał ktoś duży i czarny. To był właśnie dzięcioł czarny , największy z polskich dzięciołów. Niestety nie był zbyt fotogeniczny, przez ledwo kilkanaście sekund posiedział w jednym miejscu (gdzie i tak częściowo zasłoniły go liści