Cisza nad Brdą
Sierpniowe Bory Tucholskie w pewnych momentach sprawiają, że mięknie mi serduszko. Było to miejsce bardzo urokliwe, przywodziło na myśl po raz kolejny beztroskie, sielskie, wakacyjne życie. Cudownie było szczególnie w chwilach, gdy pozostawało się częściowo samotnym, bo w polu widzenia nie było żadnych innych ludzi. W momentach, gdy jechałam na rowerze przez tucholskie lasy - gęsto ułożone smukłe sosny, których korzenie ginęły w miękkim mchu. Lub wtedy, gdy siedząc na przodzie kajaku, przepływałam pod wiszącymi tuż nad taflą wody gałęziami.